Kamieniołom im. Jana Pawła II

Fotogalerie
Foto – Paweł Krzan

Poniżej
Historia
Poemat Karola Wojtyły „Kamieniołom”

„KAMIENIOŁOM  IM. JANA PAWŁA II” to piwnice pod budynkiem plebanii parafii
św. Józefa – budynkiem  który  w swoich najstarszych fragmentach pochodzi z przełomu XVII / XVIII wieku i wzniesiony został w wyrobisku dawnego kamieniołomu. Pierwotnie stanowił zajazd z gospodą, izbami noclegowymi, stajnią dla koni i wodopojem w podwórku. Z tego okresu pochodzą podziemia, które pełniły funkcje składu towarów, opału, etc. Te podziemne pomieszczenia zostały w większej części wykute w skale wapiennej i przykryte kolebkowymi sklepieniami ceglanymi. Po ustanowieniu parafii budynek zakupiono dla potrzeb plebanii. Nazwa „Kamieniołom” pochodzi od tytułu poematu Karola Wojtyły „Kamieniołom”. Życie i nauczanie Jana Pawła II  stało się  inspiracją dla licznych  spotkań: wystaw, koncertów, wykładów.  Od 1980 roku po generalnym remoncie w „Kamieniołomie im. Jana Pawła II” odbywały się spotkania modlitewne, Msze św. za Ojczyznę, wystawy, konferencje, spektakle teatralne, koncerty, spotkania poetyckie. Od 2008 roku w „Kamieniołomie” przez kilka lat realizowany był  cykl  piątkowych koncertów w ramach tzw. „Sceny w Kamieniołomie”, która prowadziła Katarzyna Cygan. Obecnie nadal Kamieniołom jest miejscem duszpasterskich spotkań,  koncertów  i wystaw.

Szerszy opis
„KAMIENIOŁOM im. JANA PAWŁA II”
Budynek plebanii parafii św. Józefa w swoich najstarszych fragmentach pochodzi z przełomu w. XVII / XVIII i wzniesiony został w wyrobisku dawnego kamieniołomu. Pierwotnie stanowił zajazd z gospodą, izbami noclegowymi, stajnią dla koni i wodopojem w podwórku. Z tego okresu pochodzą podziemia, które pełniły funkcje składu towarów, opału, etc. Po ustanowieniu parafii budynek adaptowano dla potrzeb plebanii. Trzy pomieszczenia podziemne, dostępne z budynku plebanii stały się piwnicami plebańskimi. Największa sala była jednak dostępna jedynie od strony sieni sąsiedniego budynku Gimnazjum. Te niewysokie (ok. 2 m) pomieszczenia podziemne zostały w większej części wykute w skale wapiennej i przekryte kolebkowymi sklepieniami ceglanymi. Z biegiem czasu, z uwagi na brak kanalizacji opadowej, uległy zawilgoceniu i zagrzybieniu.
W roku 1978 ks. Franciszek Kołacz, po objęciu probostwa parafii Św. Józefa postanowił poddać remontowi pomieszczenia podziemne i połączyć je w jedną całość, aby stanowiły wielofunkcyjną przestrzeń. Z pomocą konstruktora, doc. Zbigniewa Janowskiego zaprojektowano kompleksową adaptację. Pogłębiono pomieszczenia, połączono w zespół sal z zapleczem sanitarnym, osuszono, odwodniono i dokonano prac konserwatorskich. Działo się to, gdy Namiestnikiem Chrystusa na Ziemi został największy z rodu Polaków, Jan Paweł II, który w latach okupacji jako robotnik pracował nieopodal, w kamieniołomie na Zakrzówku.
25 marca 1980 r. uroczystego otwarcia i poświęcenia Kamieniołomu im. Jana Pawła II, bo tak nazwano odnowione podziemia, dokonał metropolita krakowski ks. kard. Franciszek Macharski. Uroczystość poprzedziła Msza św. o godz. 18.30 sprawowana przez ks. dziekana Stanisława Kościelnego, w obecności ks. Kardynała  i licznych gości, w tym ówczesnych konsulów Francji i USA, uświetniona przez chór Organum, oraz prelekcją red. Marka Skwarnickiego na temat pontyfikatu Jana Pawła II. Równocześnie w Kamieniołomie, jako pierwszą, otwarto wystawę fotograficzną Adama Bujaka „Polski Papież”, na której tle Danuta Michałowska wygłosiła poemat C.K. Norwida „Litania do Najświętszej Maryi Panny”. Przy wejściu, jako motto umieszczono tekst poematu Karola Wojtyły „Kamieniołom”. Radio watykańskie obszernie zrelacjonowało to wydarzenie na cały świat.

W sierpniu 1980 roku powstała NSZZ „Solidarność”, Kamieniołom ożył ideą solidarności czerpaną z nauczania społecznego Jana Pawła II. 13 maja 1981 r. w rocznicę objawień fatimskich ręka wysłannika ciemności dokonała zamachu na życie Papieża Nadziei. W tym samym czasie, złożony śmiertelną chorobą dogasał Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński. W kościele św. Józefa w Kamieniołomie trwała nieustanna, żarliwa modlitwa. 13 grudnia 1981 roku obwieszczono następną złowróżbną wiadomość. Generał Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Ks proboszcz wręczył mi klucze od Kamieniołomu, który nazajutrz wypełnił się kilkusetosobowym tłumem. Tak było ustalone w środowisku opozycyjnym, jeżeli nastąpią wyjątkowe wydarzenia, wszyscy spotykamy się tutaj. Nastąpiła gorączkowa giełda informacji: kto aresztowany, kto internowany, kto pobity, kogo trzeba ukryć? Zespół samopomocy organizował paczki dla poszkodowanych i ich rodzin. Powstała grupa samopomocy w pracach remontowych i naprawczych. Kamieniołom okazał się podziemnym schronieniem i miejscem formacji dla zdelegalizowanych struktur „Solidarności” i osób, których łączyło pragnienie „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Mieliśmy świadomość, że jesteśmy obserwowani, podsłuchiwani, że często są z nami „goście specjalni”. Otrzymywaliśmy „życzliwe ostrzeżenia”. Jeden z naszych zginął w „niewyjaśnionych okolicznościach”.

Kamieniołom podjął organiczną pracę u podstaw w oparciu o nauczanie społeczne Jana Pawła II i świadectwo Prymasa Tysiąclecia. Na Wielkanoc 1982 w Kamieniołomie urządziłem pierwszy „Boży Grób”.   W centrum znalazł się monumentalny rysunek „Ludzie bez twarzy” – pochód Polaków prowadzony przez Polskiego Papieża z Maryją Jasnogórską na czele. Wszyscy napiętnowani podobnie jak Maryja rysami na policzkach. U stóp zbrukany mundur polskiego żołnierza. Boże Groby w Kamieniołomie przez następne 10 lat wyjaśniały bieżące wydarzenia w ewangelicznym świetle. Były zatem – „wieczernik głodujących”, „więzy narodowych grzechów z drogą Miłosierdzia”, „okrągły stół”, „wiosna narodów”. Gościnne podziemia jednoczyły środowiska niepodległościowe na corocznych Opłatkach i Święconym z udziałem duchowych przewodników.

Od kamiennego ołtarza w Kamieniołomie przewodniczyli modlitwie:  ks. kard. F. Macharski, ks. bp K. Górny, ks. bp J. Szkodoń, ks. bp A. Małysiak, ks. F. Kołacz, ks. A. Chojnacki, ks. K. Jancarz, ks. T. Zaleski, ks. M. Koprowski, ks. prof. J. Tischner i wielu innych kapłanów. Stał się on równocześnie miejscem wzrastania i formacji apostolstwa świeckich. Ludzie Kamieniołomu w innych parafiach, zakładach pracy, środowiskach twórczych założyli wiele wspólnot.

W Kamieniołomie pozostał ZAŚ – Zespół Apostolstwa Świeckich pod duchową opieką ks. F. Kołacza i ks. M. Koprowskiego oraz centrum formacyjne dla Podgórza i sąsiednich gmin. 13 każdego miesiąca po Mszach św. w intencji Ojczyzny sprawowanych w kościele św. Józefa, a organizowanych przez przedstawicieli poszczególnych zakładów pracy Podgórza z udziałem pracowników tych zakładów, odbywały się spotkania połączone z refleksją historyczną i programem artystycznym. Spotykaliśmy się z liderami opozycji, historykami, twórcami przyszłych rozwiązań konstytucyjnych, ekonomicznych, gospodarczych, samorządowych, prawnych. Odbywały się spotkania ekumeniczne.

Rozpoczęte samokształcenie rozwinął powstały Chrześcijański Uniwersytet Robotniczy. Przygotowywaliśmy kadry dla przyszłej wolnej, demokratycznej Polski. Wydawaliśmy własne pisemko, kolportowaliśmy niezależną prasę, książki, znaczki. W oparciu o współpracę z innymi środowiskami powstała tutaj Międzyparafialna Wspólnota Wspólnot, zrzeszająca 20 duszpasterstw i zespołów apostolskich Krakowa, która koordynowała pracę formacyjną. Kolejnym etapem apostołowania świeckiego było utworzenie i działalność Komitetu Obywatelskiego Solidarność Podgórze i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych do sejmu kontraktowego. Kamieniołom i plebania stały się centrum niezależnej koordynacji i liczenia głosów. Pamiętając słowa Ojca Świętego, że „polityka to roztropne czynienie dobra”, utworzyliśmy w Kamieniołomie Chrześcijańską Demokrację – pierwszą po wojnie w Polsce partię chadecką. Osoby uformowane w Kamieniołomie zaangażowały się w działalność samorządową, wybrane zostały  radnymi miasta Krakowa, gmin i dzielnic.

Narodowym dziedzictwem jest kultura, sztuka, literatura. Wielokrotnie dawał temu świadectwo Karol Wojtyła – Jan Paweł II. Kamieniołom stał się podziemnym teatrem, galerią sztuki, wspólnotą pieśni i słowa. Występowali tutaj wielcy artyści z kręgu dawnego Teatru Rapsodycznego jak choćby w spektaklu „Nie lękajcie się” ale i ludzie Kamieniołomu np. w „Więziennej Wigilii” i „Barwach Naszych”. 23 czerwca 1985 r. w 100. rocznicę urodzin Juliusza Osterwy – naszego parafianina, wielkiego twórcy polskiego teatru w Kamieniołomie odbyło się niezwykłe spotkanie dawnych rapsodyków i związanych z teatrem Reduta. Na wystawie urządzonej w związku z tym wydarzeniem pokazaliśmy obok zaproszenia na prymicje od alumna Karola Wojtyły dla Pana Juliusza, list  Jana Pawła II na 100 – lecie jego urodzin. Systematycznie urządzaliśmy wystawy sztuki artystów niezależnych.

W listopadzie 1985r. podczas Tygodnia Więźnia Politycznego zorganizowana została wystawa „Twórczość więźniów i internowanych”. Odbyła się pierwsza w Krakowie wystawa i giełda kolekcjonerska Poczty Niezależnej Solidarność. Swoje wystawy fotograficzne mieli tutaj Adam Bujak i Stanisław Markowski. W oparciu o liczne działania artystyczne w Kamieniołomie powstała grupa artystów niezależnych „Kamień”, która zorganizowała kilka wystaw w kraju i za granicą. Organizowano także wiele imprez dla dzieci i młodzieży, jak choćby coroczne lato z filmem a także kolonie, wycieczki.

Ale jakże formować się za Janem Pawłem II bez refleksji nad „pięknym dziełem Stwórcy”. Grupa Turystyczna ZAŚ zorganizowała wiele wypraw, zainicjowała budowę Kaplicy Turystów na Okrąglicy, tablicy pamiątkowej Roku Eucharystycznego pod Babią Górą, zorganizowała w Kamieniołomie wystawę „Znaki Kościoła w Tatrach”. Rozszerzyła się w duszpasterstwo turystów pod wodzą ks. Macieja Ostrowskiego i pod patronatem ks. bp. Jana Szkodonia. Do dziś corocznie organizuje w Kamieniołomie Opłatki turystów.

Z Kamieniołomu pod własnym sztandarem przez wiele lat wyruszały pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę, na Wawel, do Lichenia, Kodnia, Kalwarii Zebrzydowskiej i Pacławskiej. Tutaj przygotowywano się do wizyt Jan Pawła II w Ojczyźnie i wyjazdów do Watykanu na umacniające spotkania z Piotrem Naszych Czasów. To niezwykłe sacrum Kamieniołomu im. Jana Pawła II wycisnęło piętno na sercach i umysłach niezliczonej rzeszy uczestników spotkań, stając się przyczynkiem dla formacji pokolenia JPII.

Marek Cholewka

KAMIENIOŁOM – Poemat Karola Wojtyły

Twarda pęknięta dłoń inaczej młotem wzbiera,
inaczej się rozwiązuje w kamieniu ludzka myśl –
kiedy energie ludzkie oddzielisz od sił kamienia
i przetniesz w właściwym miejscu – tętnicę pełną krwi

O, popatrz, jak można miłować w tak gruntownym gniewie,
który wpada w oddechy ludzi jak rzeka od wiatru pochyła,
i nie dochodzi do głosu, tylko struny wysokie zerwie –
przechodnie pierzchają do bram –
ktoś głosem ściszonym powiedział: to jednak jest wielka siła.

Nie lękaj się. Sprawy ludzkie szerokie mają brzegi.
Nie wolno ich w ciasnym łożysku więzić nazbyt długo.
Nie lękaj się. Sprawy ludzkie stoją od wieków.
W tym, na którego patrzysz poprzez młotów miarowy stukot

2. Związane są bloki kamienia przewodem niskiego prądu,
Który wcina się w nie tak głęboko,jak niewidzialny bicz
– kamienie znają ten gwałt.
Jednak nie prąd elektryczny rozwiązuje w całości ich moc,
ale ten, co ją nosi w swych dłoniach;
robotnik.

3. Dłonie są krajobrazem serca. Dłonie pękają nieraz
jak wąwozy, którymi się toczy nieokreślony żywioł.
Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera,
gdy nasycone są trudem –
i widzi, że przez niego jednego inni ludzie spokojnie już idą.

Dłonie są krajobrazem. Gdy pękną, to wtedy w ranach
wzbiera fizyczny ból, rwący swobodnie jak strumień.
Ale człowiek nie myśli o bólu.
Ból sam jeszcze nie jest wielkością,
a swej właściwej wielkości on po prostu nazwać nie umie.

4. Przecież nie tylko ręce opadają pod ciężarem młota,
nie tylko wzbiera tors i mięśnie kształtują swój styl –
ale przez pracę jego myśli głębokie wiodą,
by się wiązać zmarszczkami na czole,
by się wiązać wysoko nad głową ostrym łukiem ramion i żył.

Gdy więc tak się na chwilę przemieni w przekrój gotyckiej budowli,
który przenika zrodzony z jego myśli i oczu pion –
to nie jest tylko profil!
to nie jest tylko postać między kamieniem a Bogiem
skazana na wielkość i błąd.

II NATCHNIENIE

Praca zaczęła się wewnątrz, a na zewnątrz ma tyle przestrzeni,
że dłonie ogarnia natychmiast i dosięga do granic oddechu.
Oto spójrz: wola trafiła w kamienia głęboki dzwon.
Kiedy myśl uzyskuje swą pewność,
wówczas dosięgły szczytu serce i dłoń.

Za ten pion, za tę pewność umysłu, za pewność oka
płaci się ręką szczodrą.
Wydaje ci kamień swa moc, a przez prace dojrzewa człowiek,
ona bowiem niesie natchnienie trudnego dobra.

I od niej się zaczyna , co narasta w sercu i w myślach,
co tyle ważnych wydarzeń i i ludzi tylu osacza
– jakaż miłość dojrzewa w młotach!
Grupki dzieci poniosą ją w przyszłość,
Śpiewając: „W sercach ojców bezgraniczna spełnia się praca”.

To natchnienie w dłoniach nie zostaje. Do kamienistych rdzeni
zstępuje przez serce człowieka, które tworzy osobny rdzeń.
I od niego rozrasta się w ziemi historia kamieni,
a w ludziach ta równowaga, którą miłość osiąga przez gniew.

One obie prowadzą człowieka, nie wyczerpią się w ludziach nigdy,
nie ustaną w napięciu ramion ani w serca ukrytym geście –
a biorą się z siebie wzajemnie, dopełniają się taką dźwignią,
która myśli i ruchy zespala w nierozerwalny pierścień.

Więc jeśli chcesz trafić z daleka i wejść, i w ludziach pozostać,
to musisz obie te siły skupić mową nad wyraz prostą
(mowa twoja nie może prysnąć w napięciach owej dźwigni,
którą tworzą miłość i gniew).
Wówczas nikt cie nie wydrze z człowieka, nie oderwie od niego nigdy.

III UCZESTNICTWO
Oto światło surowej deski niedawno wyjęte z pnia
upływa w twoją dłoń ogromem wszelkiej pracy
A całe tej dłoni napięcie o taki opiera się Akt,
że wszystko przenika w człowieku i wszystko gładzi

Człowiek ma oczy zmęczone i ostre brwi
kamienie mają krawędzie ostre jak noże
Prąd elektryczny tnie ściany jak elektryczny bicz,
Słońce, lipcowe słońce. W kamieniach biały pożar.

Czyż ręce moje należą do światła, co blaskiem przecina
tory kolejki, kilofy i w górze nad nami płot?
Moje ręce należą do serca, a serce nie przeklina –
(oddalaj serce od ust, gdy usta prostacko klną!).

Znam was, wspaniali ludzie, ludzie bez manier i form.
Umiem patrzeć w serce człowieka bez osłon i bez pozorów.
Czyjeś ręce należą do pracy, czyjeś ręce należą do krzyża.
W górze nad wami płot – tam kilofy rozrzucone na torach.

Są puste miejsca w kamieniach – nie trafiaj na takie miejsca!
Filary podcięte prądem zsypują się w dół jak do naczyń.
Młodzi szukają drogi. Wprost w moje serce
uderza droga wszystkich. Czyż kamień przebacza?

Słuchaj, gdyby świat stanął w tej równowadze rąk,
którą przez każdy wybuch kamienia i człowieka
rozpościerasz niezmiennie nad płotem, o kilka kroków stąd
tamtędy czasem dziecko nieostrożnie przebiega.

Lecz równowaga ta, którą samotnie trzymasz,
wydaje się równocześnie za blisko i za daleko.
Trzeba się nagiąć zarazem i zarazem trzeba się wspiąć.
(dziecko jest nieostrożne i łatwo tamtędy przebiega).

I znów zostaje milczenie między sercem, kamieniem i drzewem.
Każdy w nie może wejść. Jeśli wszedł, pozostanie sobą.
Jeśli nie wszedł, to pomimo pozorów, we wszystkich sprawach ziemi
nie uczestniczy dotąd.